środa, 5 lutego 2014

Za dużo jedzenia...

Dzisiejszy dzień do godziny 20 zaliczałam do udanych. Wróciłam ze szkoły, zjadłam coś i pojechałam na zakupy gdzie kupiłam śliczne spodnie, w których niestety wyglądam okropnie grubo. Jednak kiedy przyjechałam do domu oczywiście coś usiało pójść nie tak ja zaplanowałam. Mój ukochany tatuś z powodu imienin mojej mamy kupił tort i oczywiście musiałam tez go zjeść. Nie byłoby tak źle gdyby nie to, że kocham wszystkie torty z ,,Sowy", są przepyszne. Tata kupił pomarańczowy i zjadłam dwa nieduże kawałki, rozumiecie DWA mimo, że z moją figura nie powinnam zjeść ani jednego. Nie bolałoby mnie o tak mocno gdyby nie to, że w ciągu dnia trzy razy odmówiłam słodyczy i zrezygnowałam w domu z bajaderki, którą tata mi kupił. Od jutra koniec słodyczy, wreszcie dodałam na bloga mini kalendarzyk, w którym będę zaznaczać ile dni wytrzymałam bez jedzenia ich. Na razie jest tam tylko 10 dni, ponieważ myślę, że więcej na pewno nie wytrzymam. Jeśli jednak zdarzyłby się cud i wytrzymałabym dłużej to dni będą stopniowo dopisywane. Będzie to dla mnie duża motywacja, ponieważ nie będę chciała pokazywać wam jak zawalam, ale na pewno nie będę was okłamywać.
Bardzo dziękuje wam za komentarze pod ostatnim postem, jesteście kochane ;* jednak nadal myślę, że dopóki nie schudnę jeszcze 2-4 kilogramów to na pewno nie będę mogła się nazywać motylkiem.
Alice co do twojego pytanie nie, to niestety nie jest mój brzuszek, ale wiele bym dała żeby taki mieć. Kiedy już będę wyglądać na tyle znośnie żeby zrobić sobie zdjęcie i jeszcze pokazać je wam chudzinki to na pewno napisze o tym w poście.

Bilans:
-musli z jogurtem naturalnym
-jabłko
-1/2 bagietki czosnkowej
-1/2 plasterka szynki włoskiej
-2 kawałki tortu pomarańczowego ( na szczęście, jak już pisałam nieduże )

ćwiczenia- 40 minut w-f, ale były to bardzo mało intensywne minuty ćwiczeń

Wiem, że w ogóle nie ćwiczę, ale nie mam na to czasu. Obiecuję, że w piątek opracuje jakiś plan ćwiczeń, wstawię go tutaj i zacznę realizować próbując spalić tony tłuszczu z mojego ciała.

Waga od pokazała dzisiaj 60 kg, dokładniej to pokazuje tyle od 3 czy 4 dni, ale nie mogłam w to uwierzyć, myślałam, ze się popsuła albo, ze ja mam jakieś duże lecz krótkotrwałe wachania wagi. Więc oświadczam, że ważę 60 kilogramów przy wzroście 174 centymetry i ma nadzieję, że to prawda i naprawdę tak jest.

                                     

                                                                                                                Trzymajcie się chudo ;*

9 komentarzy:

  1. Doskonale Cię rozumiem, jeśli chodzi o to ciasto. :( Z resztą sama widzisz, jakie mam wyrzuty sumienia. No, ale swoja drogą - okej, stało się raz, tata przyjechał i przywiózł jedzenie. Ale jak już masz ten kalendarzyk, musisz tylko uwierzyć , że będzie lepiej! Ja trzymam cztery dni bez słodyczy i czuję się dobrze. :>
    Powodzenia w wyzwaniu! No i gratuluję efektów ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Motylek to stan ducha, a nie liczby na wadze :) Ważysz mało, jesteś szczupła z taką wagą. Od czasu do czasu można zjeść jakąś słodkość, byle by się codziennie nie opychać.
    Powodzenia ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Mamy podobny wzrost, ja się ucieszyłam jak z przodu znikła 6 i pojawiła się 5 na wadzę :) więc Ty też będziesz się strasznie z tego cieszyć, zobaczysz :* Liczby na wadze też są ważne :) to motywuje!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Łee u nie też waga się waha:( gratuluję wagi ^^ jest śliczna:)
    A będzie jeszcze mniejsza. Cudnie! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rezygnacja ze słodyczy nie jest na dłuższą metę dobra. Jesteśmy tylko ludźmi, w końcu popełnimy błąd, niestety. Jeśli nie będziemy jeść słodyczy przez jakiś czas to w końcu nie wytrzymamy i... "napadniemy je". Chyba lepiej tego uniknąć, bo cały wysiłek może pójść na marne :( Dasz radę :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Dasz radę bez słodyczy! Powodzenia kochana, trzymaj się. :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Też uważam że wyroby z Sowy są najlepsze :) dasz radę ze słodyczami, wierzę w Ciebie kochana :) Trzymaj się ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Gdyby nie tort, to po prostu bilans idealny. Ale każdy ma chwile słabości, ja też dzisiaj miałam ;)
    Dasz radę, musi być coraz lepiej <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Takie kalendarzyki bardzo motywują, to dobry pomysł : ). Powodzenia <3.

    OdpowiedzUsuń